czwartek, 2 marca 2017

Sceny rodzajowe #3

Drugi semestr zaczął się dokładne miesiąc temu, a ja nie jestem pewna czy bardziej czuję się jakby trwał dopiero tydzień, czy raczej całe życie. W moim planie lekcji nastąpiła dramatyczna zamiana Początkującego Arabskiego 1 na Początkujący  Arabski 2 oraz Tworzenia Współczesnego Świata na Wyzwania Światowego Rozwoju (które raczej powinny mieć w nazwie coś z plakatem bo fakt, że będziemy przygotowywać plakat na częściowe zaliczenie był powtarzany tak często i z taką ekscytacją, że śni mi się po nocach). Życie płynie spokojnym uczelnianym rytmem, tylko nagle czasu mam jakby więcej w tym semestrze...

... więc biegam po demonstracjach...


... i raz na jakiś czas rzucam przemówieniem ze sceny podczas wydarzeń związanych z wkładem imigrantów i imigrantek w życie Wielkiej Brytanii. Podczas ogólnokrajowego "Dnia Bez Nas" na demonstracji spotkałam wykładowców i wykładowczynię z Katedry Arabistyki, Islamistyki i Studiów Bliskowschodnich. Tego dnia miałam też odwołane wykłady i ćwiczenia, Wydział Języków, Kultur i Społeczeństw rozesłał również ogrom wspierających maili.

"Jestem dziś tym, czym Twoi przodkowie byli wczoraj."

***
Lepsze zarządzanie czasem pozwoliło mi również zaangażować się w EasternSpaces (Wschodnie Przestrzenie), magazyn studencki o tematyce szeroko pojętej Europy Środkowo-Wschodniej, Rosji i Azji Centralnej. Do poczytania jestem TUTAJ.
***
Wszystkie osoby poniżej dwudziestego piątego roku życia mieszkające na Wyspach mają prawo do darmowego dostępu do prezerwatyw i koferdam. Wiek deklaruje się słownie, tak samo połowę kodu pocztowego i status związku, po czym otrzymana od ręki plastikowa karta uprawnia posiadacza/kę do otrzymania dwunastu wybranych dóbr sześć razy, po czym należy ją odnowić (w teorii, w praktyce mignęły mi jakieś automaty wydające prezerwatywy na krzywy uśmiech, a co przychodnia to coraz liberalniejsze reguły).

Antykoncepcja wszelaka dostępna jest również bezpłatnie na tutejszy NFZ.

Tak więc żyję sobie teraz w państwie, w którym możliwość kontrolowania rozrostu swojej rodziny jest uznawana za prawo człowieka i z przerażeniem obserwuję poniżające traktowanie Polek przez władzę w ich własnym kraju. Wstyd.

*** 
Dziwię się ciągle temu, że w supermarketach można znaleźć telefony opłacone przez firmy taksówkarskie w celu zapewnienia (płatnej) podwózki obładowanym zakupowiczom.


***
W tłusty czwartek próbowałam rozpieścić się wielką paką czipsów i tęskniłam do porządnych pączków z dżemem różanym. Niedługo było mi przykro, już następnego dnia zamiast umartwiać ciało i duszę świętowałam Dzień Niepodległości Kuwejtu opychając się po uszy kuwejckimi słodyczami. Wprowadziłam w stan cukrowego upojenia, tupałam nóżką do muzyki na żywo i gdyby było chociaż trochę cieplej, naprawdę mogłabym poczuć się jak na Bliskim Wschodzie (głównie dlatego, że wszyscy mówili dużo i szybko w języku, który desperacko chcę rozumieć). Ale na to jeszcze przyjdzie czas :)

***
Nowy semestr, nowe my- po Nowym Roku Ursa wróciła do Słowenii, a na jej miejsce wprowadziła się do nas Areesa z USA oprószając mieszkanie akcentem z Baltimore, szynką halal i wspólnym wywalaniem oczu na niezadowalającą głębię dyskusji na ćwiczeniach. Pasuje nam do zespołu w mieszkaniu. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz