środa, 17 lutego 2016

Mix Filmowy #1

Tytuł: "Na śmierć i życie" (ang. "Kill your darlings")
Reżyseria: John Krokidas
USA, 2013, 104 min.

Oprócz opowiadania historii początków beatników, cudownie nadaje się do obejrzenia jako uniwersalna historia młodych ludzi.
Poezja jako siła niszcząca, ale również budująca, wywołująca i odbijająca przemiany społeczne i próbę tworzenia nowych reguł rządzących światem.
Wystarczająco wciągający, by myśl "to Harry Potter" nie pojawiła się drugi raz, a widzowie nie wstawali z krzeseł jeszcze przez kilka minut po pojawieniu się napisów końcowych.


Tytuł: "Mój mi Marianna"
Reżyseria: Karolina Bielawska
Polska, 2015, 74 min.

Dosyć rzadko film dokumentalny (nawet, jak w tym przypadku, fabularyzowany) trafia do kin, jeszcze rzadziej, jeżeli mówimy o filmach rodzimej produkcji. Temu jednak udało się odbić sporym echem w środowiskach LGBTQ, szczególnie ze względu na fakt zejścia się w czasie premiery "Mów mi..." z projekcjami "Dziewczyny z portretu".

Marianna jest kobietą koło czterdziestki, której płeć przypisana przy urodzeniu nie jest zgodna z jej tożsamością płciową. Reżyserka, później przyjaciółka Marianny, podąża za bohaterką obserwując jej życie- pracę, randki, czas wolny, chodzenie do lekarzy i poddanie się jednej z operacji, której rezultat wywołuje szczery wybuch radości Marianny, ogrzewając również serce widza. Kamera nie opuszcza kobiety nawet po udarze, pokazując jej powolną rehabilitację i całkowite niewpisywanie się w stereotypowy obraz osoby transseksualnej.

Ciekawym zabiegiem było również przeplecenie scen pokazujących Mariannę w codziennych sytuacjach ze scenami czytania scenariusza sztuki teatralnej oraz z materiałami z jej domowego archiwum.

Było kilka momentów, w których scenariusz wydawał się kiepsko zbudowany, lub w których idee przedstawione przez postaci (jednego z lekarzy) spowodowały u mnie marszczenie brwi. Inne ujęcia z kolei były po ludzku (i przypadkiem) wzruszające.

Historia silnej kobiety, silnych związków, życia, w którym jest pod górę w każdym momencie.
A rząd nie podpisał ustawy o uzgodnieniu płci. Shame on you, rządzie.


Tytuł: "Lucyfer"
Reżyseria: Gust Van den Berghe
Belgia, Meksyk, 2014, 110 min.

Czasami zapominam, że nie lubię latynoamerykańskiego kina i skuszona opisami wydaję miliony pieniędzy na bilety. I w trakcie seansu nagle orientuję się, że w tym typie produkcji każda minuta ciągnie się jak godzina, wszystko dzieje się wolno, dialogi są rzadkie, dużo się nie dzieje. I siedzę zastanawiając się, czemu znowu się władowałam w coś takiego. I film się kończy, wyczołguję się z sali kinowej, i po dwóch, trzech dniach mam ochotę wysłać na niego WSZYSTKICH, bo mi się uklepał w głowie i jednak jest super.

"Lucyfer" już na pierwszy rzut oka wyróżnia się formą- zdjęcia są okrągłe (podobno deformujący obraz przyrząd stworzono specjalnie na potrzeby tej produkcji), co sprawia wrażenie oglądania bohaterów przez dziurkę od klucza lub lunetę.

W filmie na ziemię schodzi szatan. Szatan ze zgarbionymi plecami i przodozgryzem, trochę niepewny, trochę zagubiony. Trafia do cichego miasteczka u podnóża wulkanu, w którym dzieje się raczej nic (jeszcze bardziej NIC niż u mnie w Kecskemet) i... zaczyna mieszać. Nie po Hollywoodzku mieszać, z wybuchami i zwrotami akcji, ale powoli, w tempie kina Meksykańskiego. Jest motorem zmian, również powolnych, takich, które łatwo mogą umknąć i wyraźnie widać je tylko gdy porówna się ludzi z pierwszej minuty filmu, z tymi z ostatniej.

Nie wyobrażam sobie oglądanie "Lucyfera" w zaciszu domowym. Po dziesięciu minutach poszłabym po kanapkę i prawdopodobnie bardziej skupiła na jedzeniu niż na oglądaniu (pięknych) Meksykańskich lasów. Na samotny, wieczorny, powolny i nostalgiczny wypad do kina był idealny. Dla wytrwałych.

2 komentarze:

  1. Dzięki za rekomendacje :) Masz może profil na filmwebie albo podobnym z ocenami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, cała przyjemność po mojej stronie :)
      Na filmwebie bywałam jakiś czas temu, ale nie zagrzałam tam miejsca, więc nie prowadzę żadnych statystyk na temat oglądanych filmów. Chętnie jednak rzucę okiem na Twoje oceny filmów :)

      Usuń