Przeżywam sobie niektóre sceny w głowie raz jeszcze (te od wczesnej podstawówki aż do tej połowy liceum w której statusem Złotego Dziecka zdobyłam prawo opuszczania połowy lekcji oraz nauczyłam się, że cała szkoła może mi co najwyżej naskoczyć), tym razem odpyskowywując pedagogom używając mądrych słów lub trzaskając drzwiami i zgłaszając ich zachowanie Rzecznikowi Praw Obywatelskich.
Niezależnie od oceanu niezgody na istnienie polskiego systemu edukacji, który mam teraz w sobie, oduczenie się mechanizmów obronnych zapewniających przetrwanie w takiej strukturze, opuszczenie gardy, jest procesem niezmiernie powolnym, związanym z poczuciem ciągłego zagrożenia i zdziwienia.
Że jak to, wyniki nie są czytane na forum klasy?
Że jak to, wykładowca znajdzie czas poza swoimi godzinami pracy, żeby mi coś wytłumaczyć?
Że jak to, mogę zadać banalnie proste pytanie i dostanę odpowiedź nieopatrzoną komentarzem, że gdybym słuchała wcześniej, to bym wiedziała?
Że jak to, wykładowczyni sama przypomina nam, że po to ma maila, żebyśmy przed sesją zadawali jej pytania?
Że jak to, cała struktura uniwersytetu jest po to, żeby mi pomóc, a nie przeszkodzić?
Szczyt niedowierzania osiągnęłam przed sesją, gdy okazało się, że Zrzeszenie Studentów (Student Union) we współpracy z Uniwersytetem zaproponowało i wprowadziło rozwiązania, które dodatkowo mają nam ułatwić przygotowanie do egzaminów. Poniżej przedstawiam niektóre z nich.
1. Przedłużenie czasu działania bibliotek
Na kampusie są cztery biblioteki dostępne dla studentów (czyli ponad 3600 miejsc do pracy indywidualnej i grupowej) z których trzy w czasie semestru otwarte są od 8 rano do północy. Podczas sesji jedna z nich otwarta jest przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Czemu? "Ponieważ wiemy, że nie wszyscy studenci pracują najlepiej w tym samym trybie."
![]() |
"Bieżąca ilość miejsc zajętych przez rzeczy, nie ludzi: 61. Jeżeli musisz opuścić bibliotekę na ponad 30 minut, weź swoje rzeczy ze sobą. Szukasz miejsca? (lista nowych miejsc do nauki)" |
2. Przedłużenie czasu działania... wszystkiego
Wolisz się uczyć w miejscu, w którym można jeść? No problem, przestrzeń stołówkowa w budynku Zrzeszenia jest otwarta do 3 rano. Zapewnia również darmowe przekąski i napoje.
Czujesz, że masz za mało witaminy D i najchętniej poleżałbyś na plaży? Nic prostszego. Wpadnij do Kawiarni Światła posiedzieć koło lampą antydepresyjną żeby odpocząć przy muzyce relaksacyjnej, wypić coś ciepłego i wziąć udział w warsztatach z jogi, uważności, medytacji, ogrodnictwa lub pokolorować kolorowankę. Zrelaksowany student to produktywny student.
4. Dogoterapia
Nic tak nie poprawia humoru jak przytulenie się do pieska, szczególnie, jeżeli tęsknisz za swoim zwierzakiem. Na zapisy, za darmo. Miejsca wychodzą w ciągu mrugnięcia okiem.
5. Darmowe śniadania
Głowa pracuje lepiej, gdy jest się najedzonym. W dni robocze od 8 do 9 rano na kampusie można dostać darmową kanapkę z bekonem, kiełbaską, wegetariańską kiełbaską lub owsiankę.
6. Centrum Doradztwa i całodobowy telefon wsparcia
Działające przez cały rok i zajmujące się wszystkim od problemów akademickich i radzenia sobie ze stresem, przez płacenie podatków, aż po informacje gdzie można znaleźć darmowe prezerwatywy.
7. Festiwal Zdrowia i Dobrego Samopoczucia
A na kopa cały semestr, już po egzaminach, odbywa się jednodniowy festiwal podczas którego można wziąć udział w zajęciach z jogi, dostać darmowe obcięcie włosów, zobaczyć demonstrację wegańskiego gotowania, potańczyć z rana i wiele więcej.
W ciągu dwóch tygodni podeszłam do czterech z pięciu przykazanych egzaminów. Gdy zaczynał się pierwszy, dopiero lądowałam 130 kilometrów od Leeds po tym, gdy mój "lot z bezpiecznym zapasem czasu" z Gdańska został odwołany. Spędziłam dodatkowe trzy dni pławiąc się w rodzicielskiej (i nie tylko) miłości, korzystając z rodzicielskich (tylko) zapasów żywnościowych, odkrywając uroki podróżowania bydgoską PESĄ, zwiedzając dworzec kolejowy Łodzi i myśląc, dokąd się zabiorę, gdy już napiszę mądre odpowiedzi na mądre pytania...