Wielkie, przepastne tomiszcze. Istna przeprawa, taka z plecakiem i dobrymi butami trekkingowymi. Przez chaszcze, mrowie bohaterów, dekady i wątki. Wymagająca ciągłego skupienia i wysiłku intelektualnego, jednak oferująca w zamian niesamowicie szczegółowy, dopracowany, pięknie napisany świat. Książka, w której świecie przepada się na dwa miesiące (tyle zajęła mnie), przyzwyczaja do magii XVIII wieku, którą zamyka się z poczuciem, że można by spędzić nad nią tyle samo czasu, ile zajęło napisanie jej, a i tak zostałyby w niej wątki do zgłębienia, odkrycia, pogłębienia, zrozumienia.
Europa u stóp czytelnika, codziennie uczy czegoś nowego, multikulturalizm działający w Rzeczpospolitej bardziej niż obecnie, religie, sekty, krótki przewodnik po manipulacji i wywieraniu wpływu na ludzi. Jak powiedzieć, że jesteś Mesjaszem i z trzech szaleńców którzy Ci wierzą stworzyć grupę kilkunastu tysięcy.
Kawał dobrej literatury.
Najbardziej niesamowita jest jednak popularność tak obszernego i wysokiego dzieła. Wszędzie o niej słychać. W empiku zajmuje całą półkę, a przecież jakością odstaje od standardowego asortymentu tego przybytku. Dobry znak dla polskiego czytelnictwa czy raczej świetna robota ludzi od marketingu? Niezależnie- polecam, bo warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz