Wszędzie pojadę, bo rozciągnięcie budżetu w funtach jest jakieś takie łatwiejsze niż rozciągnięcie go w złotówkach!
A to "wszędzie" zaczęło się dla mnie tuż za naszą wschodnią granicą. Z bezpiecznej przestrzeni zabiurkowej wyobrażałam sobie siebie w roli podróżniczki-blogerki, która odważnie jeździ w nowe miejsca totalnie sama. No, ale ja nie jestem aż tak odważna, a mój lęk był podgrzewany okropną ilością stereotypów i krzywdzących założeń.
I z tego strachu przystałam na ofertę jednego kawalera, takiego co miał dwa metry i brodę, żeby jechać razem. Kapuścińkiego po angielsku mu z wdzięczności kupiłam nawet, niech się dowiaduje o klasyce polskiego reportażu. Kapuściński nie został ruszony, za to mnie się ruszyło w głowie, że na Ukrainie i bezpiecznie i dobrodusznie i zamiast mnie porwać to mnie tambylcy na spotkanie współpodróżnika doprowadzą, z życzeniem dobrego dnia nawet.
I z tego strachu przystałam na ofertę jednego kawalera, takiego co miał dwa metry i brodę, żeby jechać razem. Kapuścińkiego po angielsku mu z wdzięczności kupiłam nawet, niech się dowiaduje o klasyce polskiego reportażu. Kapuściński nie został ruszony, za to mnie się ruszyło w głowie, że na Ukrainie i bezpiecznie i dobrodusznie i zamiast mnie porwać to mnie tambylcy na spotkanie współpodróżnika doprowadzą, z życzeniem dobrego dnia nawet.
I tak, wysadzona z metra na odpowiednim przystanku przez obcego człowieka, oto znalazłam się w Kijowie, dużo zieleńszym i dużo mniej szaro-buro-postkomunistycznym niż się spodziewałam.
Pełnym Cerkwi i Klasztorów...
... witraży (ten jest ze stacji kolejki linowej)...
...ogrodów, parków, stoisk z kawą; kawa na Ukrainie jest chyba dobrem narodowym, do kupienia w przenośnej kawiarni na dosłownie każdym rogu, za tanio i bardzo smacznie. Kawą Ukraina stoi. Tydzień rozpusty kawowej się odbył.
W Kijowie na każdym rogu napotykałam barwy państwowe. Leżaki na plaży publicznej, kioski, lampy, psie smycze, co rusz jakiś patriotyczny plakat bądź mural...
...a przy budynkach państwowych powiewała niezmiennie flaga Ukrainy i Unii Europejskiej. I czołgi, wszędzie widziałam czołgi, chociaż to mogło być po części związane z obchodami Dnia Niepodległości Ukrainy i festiwalem, który odbywał się w centrum miasta.
Pełnym Cerkwi i Klasztorów...
... witraży (ten jest ze stacji kolejki linowej)...
...ogrodów, parków, stoisk z kawą; kawa na Ukrainie jest chyba dobrem narodowym, do kupienia w przenośnej kawiarni na dosłownie każdym rogu, za tanio i bardzo smacznie. Kawą Ukraina stoi. Tydzień rozpusty kawowej się odbył.
W Kijowie na każdym rogu napotykałam barwy państwowe. Leżaki na plaży publicznej, kioski, lampy, psie smycze, co rusz jakiś patriotyczny plakat bądź mural...
...a przy budynkach państwowych powiewała niezmiennie flaga Ukrainy i Unii Europejskiej. I czołgi, wszędzie widziałam czołgi, chociaż to mogło być po części związane z obchodami Dnia Niepodległości Ukrainy i festiwalem, który odbywał się w centrum miasta.
Z Kijowa przemieściliśmy się do Lwowa pociągiem. Ciasno było strasznie, znalezienie swojego miejsca przy obowiązujących trzech różnych numeracjach (oznaczonych trzema kolorami) stanowiło wyzwanie, ktoś leżał na kuszetce mimo, że to pociąg z miejscami siedzącymi, dywan się zawijał pod nogą... w pewnym momencie dołączyła do nas w przedziale komunalne dziecko, które chodziło z bardzo różnymi dorosłymi po przedziałach i wszędzie było traktowane jak swoje (łącznie z wdrapywaniem się na kolana i byciem częstowanym jedzeniem).
A Lwów... Lwów to osobna historia!